Film się nie włączył.
Dziewczyna wstała i spojrzała przez okno. Było ciemno. Bardzo ciemno. Spojrzała na zegarek, który skakał między dziesiątą rano, a dwudziestą trzecią. Spojrzała znowu na okno, ale zamiast okna, były drzwi. Coś było nie tak. Znowu za siebie, ściana, pełna krwi. Spojrzała na swoje ręce widząc na nich ślady krwi. Cofnęła się, trafiając na jakąś osobę. Odwróciła się i zobaczyła martwe ciało, które stało z oparzoną twarzą, złamaną ręką, a jego cera była blada.
- Dlaczego nam to zrobiłaś?
Ashley się gwałtownie cofnęła i upadła na kanapę. Patrzyła na swoją lampę, która była właśnie zgaszona. Miała zwidy? Luke jej coś podał? Nie miała pojęcia. Spojrzała na telewizor, który czekał na wybranie filmu. Zmarszczyła brwi. Będzie musiała się z tym udać do lekarza. Odpaliła film, zaczynając oglądać swój serial.
******
Po południu tak, wyłączyła telewizor dopijając sprite'a i spalając pudełko od pizzy. Poczuła lekki dreszcz, jakby coś jej dmuchało zimnego na kark. Podrapała się po szyi, starając się nie myśleć o tych dziwnych wydarzeniach sprzed chwili. Usłyszała dzwonek do drzwi. Wstała, otworzyła je i zauważyła chłopaka z kwiatami i czekoladą.
- Will?
- Przepraszam, za moje zachowanie.
Chłopak podał dziewczynie kwiaty.
- A to dla ciebie.
Ashley pomrugała oczami i wzięła kwiaty. Wzięła jakiś wazon i włożyła tam prezent. Spojrzała na Willa, który kręcił kluczami. Dziewczyna uniosła brew, a chłopak wyszedł z domu.
- Ej! Jeśli sobie myślisz, że po przeprosinach tak możesz sobie iść... - wybiegła za nim. - To się myli--
Zobaczyła samochód, takiej dość dobrej klasy i Willa, który opierał się o samochód.
- Chcę Cię gdzieś zabrać.
- Dokąd?
- A gdzie byłaby niespodzianka?
Ashley podrapała się za głową. Miała wrażenie, że coś jest nie tak. Ale nie wiedziała co. Jednak coś jej kazało żeby pójść za nim. Wsiadła do auta, a Will zajął miejsce kierującego i pojechali. Dziewczyna spojrzała na chłopaka.
- A ty co dzisiaj taki...
- Dużo jeszcze o mnie nie wiesz. - puścił jej oczko.
- A skąd to auto?
- Pożyczyłem.
Dalsza część drogi, leciała w milczeniu. Ashley patrzyła przez okno zauważając po chwili, że są gdzieś poza miastem. Zatrzymali się na jakiejś polanie. Will wyszedł z auta, otworzył krótkowłosej drzwi. Wyszła z auta, widząc zachodzące słońce.
- Już dawno chciałem Cię tu zabrać.
Dziewczyna usiadła na masce auta i patrzyła na niebo. Słońce powoli zachodziło, a razem z tym, wiatr zaczął wiać. Will dał jej swoją bluzę i złapał za podbródek.
- Co ty robisz? - Dziewczyna poczuła lekkie rumieńce na twarzy. Zapadła głucha cisza. Było słychać szum trawy, chłopak tylko posłał jej swój lekki uśmiech.
- Nie widać?
Dziewczyna nie mogła oderwać od niego wzroku. Czuła taką przyjemność. Wiedziała już co się święci, ale nie chciała tego przerywać.
- Widać.
Chłopak zbliżył swoje usta do usty kobiety i delikatnie ją pocałował. Podniósł ją, otwierając jedną ręką drzwi do tylnych siedzeń i rzucił Ashley na nie po czym zamyknął drzwi za sobą. Wrócił do całowania dziewczyny, podwijając jej koszulkę. Radio, cicho, jednak wystarczająco głośno, żeby dodać trochę pięknego aromatu do sytuacji, która się aktualnie działa na tyłach auta.
bye bye baby blue
i wish you could see the wicked truth
caught up in a rush its killin you
dreaming at the sun you blow in two
curled up in a grip when we were us
fingers in a fist like you might run
i settle for a ghost i never knew
SUPERPARADISE i held on to
but i settle for a ghost
- Will?
- Przepraszam, za moje zachowanie.
Chłopak podał dziewczynie kwiaty.
- A to dla ciebie.
Ashley pomrugała oczami i wzięła kwiaty. Wzięła jakiś wazon i włożyła tam prezent. Spojrzała na Willa, który kręcił kluczami. Dziewczyna uniosła brew, a chłopak wyszedł z domu.
- Ej! Jeśli sobie myślisz, że po przeprosinach tak możesz sobie iść... - wybiegła za nim. - To się myli--
Zobaczyła samochód, takiej dość dobrej klasy i Willa, który opierał się o samochód.
- Chcę Cię gdzieś zabrać.
- Dokąd?
- A gdzie byłaby niespodzianka?
Ashley podrapała się za głową. Miała wrażenie, że coś jest nie tak. Ale nie wiedziała co. Jednak coś jej kazało żeby pójść za nim. Wsiadła do auta, a Will zajął miejsce kierującego i pojechali. Dziewczyna spojrzała na chłopaka.
- A ty co dzisiaj taki...
- Dużo jeszcze o mnie nie wiesz. - puścił jej oczko.
- A skąd to auto?
- Pożyczyłem.
Dalsza część drogi, leciała w milczeniu. Ashley patrzyła przez okno zauważając po chwili, że są gdzieś poza miastem. Zatrzymali się na jakiejś polanie. Will wyszedł z auta, otworzył krótkowłosej drzwi. Wyszła z auta, widząc zachodzące słońce.
- Już dawno chciałem Cię tu zabrać.
Dziewczyna usiadła na masce auta i patrzyła na niebo. Słońce powoli zachodziło, a razem z tym, wiatr zaczął wiać. Will dał jej swoją bluzę i złapał za podbródek.
- Co ty robisz? - Dziewczyna poczuła lekkie rumieńce na twarzy. Zapadła głucha cisza. Było słychać szum trawy, chłopak tylko posłał jej swój lekki uśmiech.
- Nie widać?
Dziewczyna nie mogła oderwać od niego wzroku. Czuła taką przyjemność. Wiedziała już co się święci, ale nie chciała tego przerywać.
- Widać.
Chłopak zbliżył swoje usta do usty kobiety i delikatnie ją pocałował. Podniósł ją, otwierając jedną ręką drzwi do tylnych siedzeń i rzucił Ashley na nie po czym zamyknął drzwi za sobą. Wrócił do całowania dziewczyny, podwijając jej koszulkę. Radio, cicho, jednak wystarczająco głośno, żeby dodać trochę pięknego aromatu do sytuacji, która się aktualnie działa na tyłach auta.
bye bye baby blue
i wish you could see the wicked truth
caught up in a rush its killin you
dreaming at the sun you blow in two
curled up in a grip when we were us
fingers in a fist like you might run
i settle for a ghost i never knew
SUPERPARADISE i held on to
but i settle for a ghost
*******
Ashley się obudziła w domu, ubrana w swoje ubrania. Zaczesała włosy do tyłu, spojrzała na telefon, wraz z notką. Uśmiechnęła się lekko widząc klucze do auta. Dostała auto w prezencie, czyli to nie był sen. Natychmiast sięgnęła po telefon. Nie wiedziała co napisać nie umiała w takie rzeczy, więc posklejała coś z poradników na necie (bo jakżeby inaczej) i rzuciła telefon na bok. Nie wiedziała, że to się stanie, przecież on wolał facetów, co go zmusiło do zmiany decyzji? Skąd wiedział, jakie lubi kwiaty? Nigdy mu nie mówiła...
Jak niepokój wczorajszy był delikatny tak teraz był bardzo, bardzo wysoki. Skąd? Czy on ją wcześniej szpiegował? Dziewczyna usłyszała pukanie. Nie otworzył nikt inny, jak Luke. Złapał ją i mocno przytulił.
Jak niepokój wczorajszy był delikatny tak teraz był bardzo, bardzo wysoki. Skąd? Czy on ją wcześniej szpiegował? Dziewczyna usłyszała pukanie. Nie otworzył nikt inny, jak Luke. Złapał ją i mocno przytulił.
- Nigdy więcej mi kurwa nie uciekaj z domu bez powiadomienia.
- Wyluzuj! Byłam z Willem!
- Co? Wczoraj?
- Co? Wczoraj?
- Tak! I uwierz mi, bawiliśmy się zajebiście!
Luke zbladł jak ściana.
- Ale Ash, to niemożliwe.
- Ponieważ?
- Wczoraj został złapany.
Ashley poczuła, jak coś mocno ją uderza w serce. Zrobiło jej się blado przed oczami, czuła gorąco, czuła jak w niej rośnie gniew.
- Ashley?
Dziewczyna zacisnęła ręce w pięści, wokół niej, zaczęło być bardzo gorąco. Chłopak opuścił ramiona.
Dziewczyna zacisnęła ręce w pięści, wokół niej, zaczęło być bardzo gorąco. Chłopak opuścił ramiona.
- Musisz się uspokoić.
- USPOKOIĆ?! Pieprzyłam się wczoraj z kimś innym niż myślałam, JAK MAM BYĆ SPOKOJNA?!
- Ashley, możesz znowu dostać reset!
Dziewczyna zaczęła płonąć żywym ogniem i krzyknęła na cały głos. Ogień rozlał się po całym domu. Luke ledwo się zasłonił.
- ASHLEY!
Nic jej nie będzie?
Spokojnie, ma minimum 130 lat do przeżycia.
A maksymalnie?
może nawet 500?
- ZAMKNIJCIE SIĘ! WSZYSCY!
- ASHLEY!
Luke natychmiast kucnął przy niej, mając wokół pole siłowe. Złapał za jej policzki, które były zalane łzami.
- ASHLEY!
Luke natychmiast kucnął przy niej, mając wokół pole siłowe. Złapał za jej policzki, które były zalane łzami.
- Już dobrze. Jestem tutaj. Nie chcesz chyba znowu stracić wszystkiego na czym ci zależało.
Ashley zamknęła oczy i płomienie opadły. Mieszkanie było spalone, a dziewczyna się trzęsła, nie mogła się uspokoić. Luke ją mocno przytulił.
- Przepraszam...
Powiedział, głaszcząc ją po głowie. Dziewczyna otworzyła oczy, które były na chwilę puste. Wstała, otrzepała się, stałą normalnie, jakby nic się wcześniej nie stało.
- Ubieraj się. Idziemy po Willa. A potem po tego skurwiela, który się bawił moimi emocjami.- Czekaj! Ashley, pamiętasz cokolwiek?
- O czym ty pieprzysz? Przed chwilą się na ciebie wkurwiłam, że mi nie powiedziałeś wcześniej, że Will sobie gdzieś poszedł. Pytanie brzmi, kim był ten, który mnie poderwał.
Chłopak opuścił ramiona.
- No dobra. To chodźmy.
<Will? Omg she mad>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz