Również się wyprostowałam, spojrzałam na mężczyznę, z którym jak się domyślałam muszę spędzić kolejne dni. Nie wierzę w Boga, więc doszłam do wniosku, że właśnie takie są tego konsekwencje. Skrzywiłam się i westchnęłam.
- Everett.
***
Spojrzałem na tego demona pod postacią kobiety.
- Emmo! W końcu ciebie odrobaczyli? - zapytałem udając zaskoczenie. Jeżeli się wkurzyła to nie dała po sobie tego poznać.
- O wow! Poznałeś mnie bez okularów, jestem pod wrażeniem! - odpowiedziała uśmiechając się.
- Wystarczy waszych jakże mądrych pocisków - odezwała się Madeleine. I dobrze bo pewnie nie wymyśliłbym jakby odpowiedzieć Emmie. - Im szybciej się zabierzemy za tą sprawę, tym mniej będę musiała patrzeć na to truchło.
Mój wzrok ponownie wrócił na zwłoki.
- Co o nim wiemy? - Emma podeszła i stanęła obok Madeleine.
- Preston Patel, 43 lata, poważna nadwaga, smakosz McDonald'a, znany z jego anty-nadistotckich wpisów na tweeterze i jego samotności co spowodowało jego częste odwiedziny w domu dla samotnych panów. - odezwała się Madeleine patrząc na jego akta. Każdy mieszkaniec Riverside jest zobowiązany do wypełnienia formularza, gdzie małym druczkiem jest napisane, że zezwala na śledzenie jego transakcji. W celu zapewnienia mu jak najlepszych reklam oczywiście.
Emma podeszła do Patela i zaczęła rozpinać mu koszulkę
- Z tego co wiem nekrofilia jest nielegalna. - rzuciłem moim mądrym komentarzem ale zignorowała mnie. Naszym oczom ukazał się jakże chory obrazek - całe torso było rozszarpane jakby ktoś przejechał po nim pazurami. 50 razy. W miejscu gdzie było serce znajdowała się dziura. Nie wiem jakim cudem nie było tutaj basenu krwi. Może posprzątali zanim poszli? Przy okazji założyli koszulę z powrotem. Emma obróciła zwłoki na plecy swoimoplutym wcześniej butem, dzięki czemu mogliśmy zobaczyć jakże pięknie namalowany czerwoną szminką MOŻE Z MAYBELLINE skreślony trójkąt. Przez chwilę nikt się nie odzywał.
- Muszę stąd wyjść - pierwsza odezwała się Madeleine starając się jak najszybciej opuścić ten przeklęty pokój.
- Muszę nad tym przemyśleć. Zadzwoń do mnie jak zrobią sekcje zwłok. - Powiedziała Emma wychodząc.
Zostałem tylko ja, paru policjantów, którzy naprawdę nie chcieli tam być i to, co zostało z Prestona.
Mój wzrok ponownie wrócił na zwłoki.
- Co o nim wiemy? - Emma podeszła i stanęła obok Madeleine.
- Preston Patel, 43 lata, poważna nadwaga, smakosz McDonald'a, znany z jego anty-nadistotckich wpisów na tweeterze i jego samotności co spowodowało jego częste odwiedziny w domu dla samotnych panów. - odezwała się Madeleine patrząc na jego akta. Każdy mieszkaniec Riverside jest zobowiązany do wypełnienia formularza, gdzie małym druczkiem jest napisane, że zezwala na śledzenie jego transakcji. W celu zapewnienia mu jak najlepszych reklam oczywiście.
Emma podeszła do Patela i zaczęła rozpinać mu koszulkę
- Z tego co wiem nekrofilia jest nielegalna. - rzuciłem moim mądrym komentarzem ale zignorowała mnie. Naszym oczom ukazał się jakże chory obrazek - całe torso było rozszarpane jakby ktoś przejechał po nim pazurami. 50 razy. W miejscu gdzie było serce znajdowała się dziura. Nie wiem jakim cudem nie było tutaj basenu krwi. Może posprzątali zanim poszli? Przy okazji założyli koszulę z powrotem. Emma obróciła zwłoki na plecy swoim
- Muszę stąd wyjść - pierwsza odezwała się Madeleine starając się jak najszybciej opuścić ten przeklęty pokój.
- Muszę nad tym przemyśleć. Zadzwoń do mnie jak zrobią sekcje zwłok. - Powiedziała Emma wychodząc.
Zostałem tylko ja, paru policjantów, którzy naprawdę nie chcieli tam być i to, co zostało z Prestona.
***
Dwa dni później spotkaliśmy się ponownie w Cafe Chennai. Emma piła kawę, Madeleine dopijała krew w kubku (musi ją spożyć zanim może zacząć pracować, żeby nie była na głodzie w środku pracy, jedna z wielu zasad, które musi przestrzegać).
- A więc - zacząłem - przyszły dzisiaj rano wyniki. W jego spodniach znaleziono zniżkę na specjalną sesję z niejaką Katherine.
- Niech zgadnę. Pracuje w burdelu? - Powiedziała Emma wyglądając przez okno.
- Dokładnie. Oprócz tego w śmietniku w kuchni znaleziono, i tu cytuję, coś co mogło być jego penisem.
Dziewczyny patrzyły na mnie, czekając na dalszą część historii.
- Okazało się, że prawdopodobnie odgryziono mu go podczas jego "zabawy". Policjantka, która to znalazła już z nami nie pracuje.
- No dobra. To co robimy teraz? - Madeleine zapytała.
- Musimy iść do tego klubu i o nią wypytać. To nasz jedyny trop - powiedziała Emma odstawiając pusty kubek po kawie - Ty Everett może zostaniesz, jeszcze skończyć jak Patel a chyba nie chcesz, żeby twoje nocne zabawy ze sobą się skończyły.
- Ty suk-- - przerwała mi Madeleine wstając od stołu. Straciła parę centymetrów, jej włosy zostały splecione w kucyk i przefarbowały się na blond, a jej oczy stały się jasno niebieskie.
- Emma, ubierz coś przyzwoitego i spotkajmy się tam za godzinę, Everett będzie na zewnątrz i przyjdzie gdyby coś się działo. Ja i Emma wejdziemy do środka. - od razu wyszła nie dając nam czasu na odpowiedź.
- Ty jesteś pewien, że to ona jest podporucznikiem a nie ty?
Siedziałem na ławce, która była obok wejścia. Ubrałem bardziej dresowe ubrania i założyłem czapkę z daszkiem, żeby nikt nie pomyślał, że policja robi wjazd na burdel. Już raz tak zrobiliśmy. Madeleine zwąca się teraz Angela Smith i Emma, którą wyglądała like a snack minęły mnie, Madeleine przy okazji puściła oczko, i weszły do środka.
Zacząłem się rozglądać po okolicy. Budynek nie wyróżnia się na tle innych, wszystkie budowane tym samym stylem, dzielnica prawdopodobnie z wojny o niepodległość USA. To jest część miasta, gdzie ludzi jest mniej, okazyjnie przejeżdżają jakieś samochody, które szukają skrótów by dostać się do supermarketu, który jest parę ulic dalej. Po mojej prawej był plac zabaw, gdzie dzieci ludzi i nadistot bawiły się razem w piaskownicy, a matki plotkowały ze sobą jak to zawsze robią. Dzień jak każdy inny.
Moje przemyślenia przerwał strzał i krzyki dobiegające z budynku.
- No dobra. To co robimy teraz? - Madeleine zapytała.
- Musimy iść do tego klubu i o nią wypytać. To nasz jedyny trop - powiedziała Emma odstawiając pusty kubek po kawie - Ty Everett może zostaniesz, jeszcze skończyć jak Patel a chyba nie chcesz, żeby twoje nocne zabawy ze sobą się skończyły.
- Ty suk-- - przerwała mi Madeleine wstając od stołu. Straciła parę centymetrów, jej włosy zostały splecione w kucyk i przefarbowały się na blond, a jej oczy stały się jasno niebieskie.
- Emma, ubierz coś przyzwoitego i spotkajmy się tam za godzinę, Everett będzie na zewnątrz i przyjdzie gdyby coś się działo. Ja i Emma wejdziemy do środka. - od razu wyszła nie dając nam czasu na odpowiedź.
- Ty jesteś pewien, że to ona jest podporucznikiem a nie ty?
***
Zacząłem się rozglądać po okolicy. Budynek nie wyróżnia się na tle innych, wszystkie budowane tym samym stylem, dzielnica prawdopodobnie z wojny o niepodległość USA. To jest część miasta, gdzie ludzi jest mniej, okazyjnie przejeżdżają jakieś samochody, które szukają skrótów by dostać się do supermarketu, który jest parę ulic dalej. Po mojej prawej był plac zabaw, gdzie dzieci ludzi i nadistot bawiły się razem w piaskownicy, a matki plotkowały ze sobą jak to zawsze robią. Dzień jak każdy inny.
Moje przemyślenia przerwał strzał i krzyki dobiegające z budynku.
<OMG EMMA R U OK ????????>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz