Od Ashley

 Dziewczyna czując ostrze na swojej szyi, patrząc na Will'a, który wyglądał na ostro oszołomionego. Dziewczyna sama nie rozumiała za bardzo, co się dzieje wokół niej, wszystko działo się tak szybko tak... Niespodziewanie.
- Kassie, zostaw ją. To sprawa między nami. - Will próbował się wyrwać, na co kobieta tylko się zaśmiała, przyciskając ostrze do szyi Ashley.
- Niedługo będzie. 
Ashley w tym momencie poczuła ostry ból przy szyi. Usłyszała krzyk Williama, który zaczął się szarpać. Dziewczyna tylko czuła, jak krew leci z jej szyi do jej ubrań. Coraz więcej i więcej krwi ulatywało... Nic już więcej nie widziała. Tylko ciemność. Ulatujące życie. 
To była ta chwila, kiedy Ashley opadła nieprzytomnie na ziemię. Kassie puściła ciało dziewczyny, podchodząc do Williama.
- Na czym skończyliśmy...?
William wbił wzrok w ciało dziewczyny, czując jak zbiera mu się do łez. Nie mógł uwierzyć w to, co się stało. Kompletnie osłabł, poddał się. Zamknął oczy, zaciskając zęby. 
- Jak mogłaś...? - Wysyczał przez zęby. - JAK MOGŁAŚ?! - Wydarł się na kobietę.
- Nie mów mi, że naprawdę wolałeś jakąś szlamę ode mnie.
- Może nie wolał.
Sukkub odwrócił się, rozszerzając oczy. Dziewczyna wytarła krew z szyi, a jej włosy zaczęły zmieniać kolor na rudy, a oczy zrobiły się złote, niczym dwie monety. Wyciągnęła rękę, czując dalej spływającą krew po jej szyi. Zanim Kassie zdążyła zareagować, chodzący trup odskoczył za nią, łapiąc Williama i uwalniając z łańcucha, jednak zostawiając kajdany na jego rękach. 
- Uciekaj, Will.
- Ashley, nie zostawię Cię!
- I TAK JESTEM MARTWA! - Zaczęła kaszleć. - Uciekaj! Już!
Odepchnęła go, robiąc ścianę ognia między sobą, żeby nie mógł przejść. Odwróciła się do Sukkuba, zapalając się. 
- Dlaczego jeszcze żyjesz?!
Ash tylko się uśmiechnęła. Zaczęła powoli podchodzić do Kassie.
- Jestem od zawsze martwa, szmato.
- JAK ŚMIESZ MNIE TAK NAZYWAĆ!
Kassie się zamachnęła ostrzem w stronę piromantki, która uniknęła ciosu, łapiąc jej nadgarstek i zaciskając mocno.
- Skończmy to, Kassie. Nie chce z tobą walczyć. 
Sukkub patrzyła na nią wściekła. Ashley uspokoiła swój płomień, patrząc na nią zła. Obie zamarły w tym właśnie momencie. 
- Nie zabije cię. Daj mi po prostu odejść.
Puściła demonice i odwróciła się, sięgając do ściany ognia, żeby ją opuścić. Spojrzała na Kassie po raz ostatni spojrzała na dziewczynę i wściekła wyszła, nie oglądając się, zostawiając Ash samą. Dziewczyna zsunęła się po ścianie, łapiąc się za szyję, gdzie ulatywało coraz więcej krwi. Przeleciało jej każde wspomnienie. Jak poznała Williama, jak razem spędzali czas, kiedy wspierali siebie nawzajem, gdy widziała jego śliczny uśmiech na twarzy. Nie chciała, żeby patrzył na jej śmierć. Dobrze, że uciekł. Kolejne wspomnienie. Aideen. Kobieta, która ją zmanipulowała i wykorzystała, wymordowała jej rodzinę...
Czy tak wygląda życie? Jeśli tak, to nie chce więcej żyć...
Ashley zaczęła kaszleć, a jej ciało robiło się blade. Serce coraz wolniej biło, a jej oczy się przymykały.
Ostatni raz... Ostatni raz się żegnam z tym miejscem. Sama. Tak, jak być powinno.

<Goodbye, William>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

^